piątek, 14 grudnia 2007

Małpie frustracje

Wkurza mnie to, że nikt mnie nie poprawia. Mogę mówić jak mi się podoba, nawet prostymi formami do senseia. Wszyscy są zbyt zachwyceni faktem, że "Biała Małpa mówi po naszemu! Niesamowite! Dajmy jej banana!" Okej - ostatnia część nie jest najgorsza - darmowe drinki każdy lubi.

Druga rzecz to to, że niektórzy Japończycy przyjmują postawę "Wow! Zrozumiałem co Biała Małpa mówi! Mój angielski jest lepszy niż myślałem, bo przecież nie rozmawiamy po japońsku.". Dziś w sklepie (kupowałem prezenty), odbyła się scenka taka:

Sklep z Prezentem. Wchodzą: Yoshioka i Małpa Biała.
Małpa: O Sprzedawco! Przybyłem z dalekiego kraju, aby nabyć Prezent dla mojego ojca! Wiem, iż nie jest to coś co cywilizowany członek nadrasy japońskiej uznaje za dobre gifto, ale ja już się zdecydowałem! Pokaż mi zatem swe towary!
Sprzedawca: O czcigodny, zechciej spojrzeć na tę półkę!
Małpa: Głupcze! Wszak studentem jestem biednym! Jakimże cudem ma być stać mnie na prezent za takąż fortunę?!
Sprzedawca: Och, ma głupota nie zna granic! W ramach przeprosin - przyjmij rękę mojej córki.
Małpa: Po dwakroć głupcze! Po Prezent przybyłem! Nie po małżonkę!

(nudne 5 aktów, przechodzimy od razu do zakończenia)

Sprzedawca: O potężny, napiszże proszę swe imię na tym nędznym skrawku papieru!
Małpa: (pisze)
Sprzedawca: (Do Yoshioki) pio-to-ru... azaliż to Rosjanin?
Małpa: Nie, Polak. Ale imię jest takie same w języku rosyjskim i polskim.
Sprzedawca: (zdziwiony) O! Znasz japoński?

(kurtyna)

3 komentarze:

DawSolo pisze...

O czcigodna ma małpiatko. Trza było brać córę, a poszło by gładko.

ximinez pisze...

Mnie w Chinach też nikt nie poprawiał, ale tam przynajmniej jest większa świadomość tego, w jakim języku się do nich mówi. Problem miałem w drugą stronę - mówili do mnie po angielsku, a przekonany byłem, że to chiński ;)

Anonimowy pisze...

hehehhhehehe:D i wez tu sie czegos naucz:]
wogole to dawno mnie tu nie bylo(nettonai), ciekawe zdjecia:]kiedy Ty tam masz czas sie uczyc?:D