Sendai by night.
Jako że trwają ferie (co jednak nie przeszkadza profesorom organizować seminaria), postanowiłem wybrać się na małą wycieczkę. Cel: Sendai.
Sendai nie jest bynajmniej miastem turystycznym - kompletnie zniszczone podczas WWII, obecnie jest 1.000.000-owym miastem przemysłowym. Ale jest całkiem ładne (mówi się o nim 杜の都, Mori no Miyako, "Leśne Miasto") i jest całkiem blisko Hitachi.
Taksówki przed głównym dworcem. Ciekawe jaki tu jest ruch, żeby im się opłaciło czekać w takiej kolejce...
Najważniejszą figurą w historii Sendai jest niejaki Masamune Date, daimyō z czasów unifikacji Japonii. Choć nie był nigdy w zaufaniu u swych przełożonych, to ludność Sendai kocha go do dziś.
Obecnie Masamune ogląda panoramę Sendai z miejsca po swoim dawnym zamku.
“Po zamku”, bo po bombardowaniach zostały się tylko widok na miasto i mury.
Date Masamune oraz dwóch innych Datów mają na pobliskim wzgórzu mauzoleum - Zuihoden. Mauzoleum jest zrekonstruowane (podobno wiernie), bo również nie przetrwało wojny. Jest tak bajecznie kolorowe, że aż trochę nierealne. W mini-muzeum można zobaczyć naukowo opracowane porównanie długości nosów Datów. Niestety zakaz fotografowania i czujnie mnie obserwujący kustosz sprawiły, że zdjęć czcigodnych nosów nie ma.
Ostatnią atrakcją Sendai jest świątynia poświęcona Hachimanowi, położona trochę na uboczu. Było w niej pusto, cicho i uroczo.
W Sendai znajduje się też największa dzielnica rozrywkowa na północ od Tokio. Z własnych doświadczeń i rozmów z autochtonami wyciągam trzy wnioski:
Bycie jedynym białym w klubie bywa nudne.
Bycie jedynym białym w barze nigdy nie bywa nudne.
Nawet tubylcy nie są w stanie rozróżnić baru od hosto-kurabu czy strippu-kurabu. Umiejętność taka byłaby przydatna, gdyż w Japonii całkiem często spotykam się z sytuacją, w której w jednym budynku znajduje się 25 różnych przybytków, a z zewnątrz można się dowiedzieć jedynie o ich nazwach. A nazwy są często takie, że nie wiem czy to fryzjer, czy dom publiczny. Ewentualnie mają ciekawe dopiski, jak “communicative pub”.
A w następnym poście - drugi z trzech najpiękniejszych widoków w Japonii.
Stay Tuned!
5 komentarzy:
super zdjecia!
Ajjj uwielbiam klimat takich świątyń.
"Bycie jedynym białym w barze nigdy nie bywa nudne".
Chodzi o przyjemności czy o nieprzyjemności?
;>
czolem. miejscowi twierdza, iz najwieksza dzielnica rozrywki na polnoc od Tokio jest Susukino w Sapporo. W Sendai jest najwieksza dzielnica rozrywki na polnoc od Tokio ale w obrebie wyspy Honsiu. Pozdro!
hmmm, faktycznie nie uwzglednilem hokkaido. taki skrot myslowy... ale obecnie, co to za dzielnica rozrywki jak tam zimno jak cholera jest :D
@spike_sen: jak na razie prawie wylacznie przyjemnosci :D
Prześlij komentarz