Jednym zdaniem: bylo przyjemnie (chlodno!) i bardzo pouczajaco...
Poza chwaleniem sie podroza chcielibysmy rowniez bezwstydnie zareklamowac pewne miejsce w Matsumoto, gdzie nocowalismy.
Hostel Kaze-no Yasuyado, przemyslnie ukryty na pietrze rodzinnego domu panstwa Wada. Przybytek oferuje: darmowe rowery dla gosci, darmowe napitki + slodycze, darmowy transport na dworzec o poranku, darmowy dostep do domowej biblioteki... krotko rzeklszy: darmowe wszystko :-)
Warto rowniez zaznaczyc, ze biale malpy (zwlaszcza wystepujace w parach) izoluje sie od reszty gosci, zamykajac je w osobnych pokojach w stylu japonskim :-) I to nawet jesli rzeczone malpy zaplacily tylko za miejscowke na pietrowym lozku w zbiorczej sypialni :D
Aha - kolo polnocy do salonu Yasyado nieodmiennie wkracza ojciec rodziny - mister Yoshio i polewa wszystkim chetnym sake :D Maz ow nie mowi ani slowa po angielsku, ale sadzac z liscikow dziekczynnych na scianach nie przeszkadzalo mu to w nawiazaniu przyjaznych konaktow z polowa swiata :-)
m.
ps. blizszym znajomym melduje rowniez ze pod moja troskliwa opieka saru-kun stracil wszystkie wlosy ^^ (naturalna wentylacja.. urayamashii)
pps. a puszka c.c.lemon zawiera tyle witaminy c co 70 cytryn :D
dronio shall prevail!
1 komentarz:
Jak zwykle piękne zdjęcia! Chciałabym przenocować w takim fajnym hotelu :) Saru-kun dostosowuje się do temperatur! :o
Prześlij komentarz