czwartek, 24 lipca 2008

The journey outside begins within!

Ponizej pelna, wierna und ilustrowana relacja z weekendowego wypadu w Alpy Japonskie.. 
Jednym zdaniem: bylo przyjemnie (chlodno!) i bardzo pouczajaco... 
Poza chwaleniem sie podroza chcielibysmy rowniez bezwstydnie zareklamowac pewne miejsce w Matsumoto, gdzie nocowalismy.
Hostel Kaze-no Yasuyado, przemyslnie ukryty na pietrze rodzinnego domu panstwa Wada. Przybytek oferuje: darmowe rowery dla gosci, darmowe napitki +  slodycze, darmowy transport na dworzec o poranku, darmowy dostep do domowej biblioteki... krotko rzeklszy: darmowe wszystko :-)
Warto rowniez zaznaczyc, ze biale malpy  (zwlaszcza wystepujace w parach) izoluje sie od reszty gosci, zamykajac je w osobnych pokojach w stylu japonskim :-) I to nawet jesli rzeczone malpy zaplacily tylko za miejscowke na pietrowym lozku w zbiorczej sypialni :D 
Aha -  kolo polnocy do salonu Yasyado nieodmiennie wkracza ojciec rodziny - mister Yoshio i polewa wszystkim chetnym sake :D Maz ow nie mowi ani slowa po angielsku, ale sadzac z liscikow dziekczynnych na scianach nie przeszkadzalo mu to w nawiazaniu przyjaznych konaktow z polowa swiata :-)

m.

ps. blizszym znajomym melduje rowniez ze pod moja troskliwa opieka saru-kun stracil wszystkie wlosy ^^ (naturalna wentylacja.. urayamashii)

pps. a puszka c.c.lemon zawiera tyle witaminy c co 70 cytryn :D 

dronio shall prevail! 

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Jak zwykle piękne zdjęcia! Chciałabym przenocować w takim fajnym hotelu :) Saru-kun dostosowuje się do temperatur! :o