czwartek, 24 lipca 2008

Kruczy Zamek i Miliardy Rozbójników

Wraz z Kobietą Mojego Życia wybraliśmy się w sobotę do Matsumoto, miasta pozornie nie różniącego się niczym od innych. Taki sam chaos budowlany, każdy dom w innym kształcie i innym kolorze, a w samym środku miasta...

Zamek.

Przez bardzo duże "Z".

Oto, czym Matsumoto różni się od reszty Japonii:
Matsumoto-jō to najstarszy drewniany zamek w Japonii, jeden z czterech uznanych za Skarb Narodowy(tm). Z racji koloru zwany Kruczym. Pomijając fakt, iż razem z nami zwiedzało go około 15 miliardów Japońcyków, bardzo przyjemne miejsce (choć z racji panujących upałów, każde zadaszone miejsce jest przyjemne).

Następnego dnia pojechaliśmy oglądać Park Narodowy Alp Japońskich, a konkretnie jego najsłynniejszy region, Kamikōchi. Górska dolina, biegnąca wzdłuż obowiązkowej górskiej rzeczki, trochę mokradeł, jakieś jeziorka... idylla. I to wszystko 4 godziny pociągiem od centrum Tokio.Niestety 15 miliardów Japończyków z Matsumoto również zapragnęło górkich widoków... obsiedli Kamikōchi niczym szarańcza. Wszędzie było ich pełno: na mostach, ścieżkach, brzegach rzeki... ale najwięcej ich było w kolejkach do autobusów z powrotem.Ale tak naprawdę nie było tak źle - japoński tłum ma taką właściwość, że jest minimalnie uciążliwy dla otoczenia. Dodatkowo, rozciągnięty na całą długość doliny, pozwalał nawet na chwilową samotność na szlaku. Mogliśmy zatem bez przeszkód oddać się naszym ulubionym rozrywkom: piciu napojów zimnych oraz buszowaniu w buszu.A na koniec zdjęcie pokazujące czystość wody w Alpach Japońskich. (Wody? Jakiej wody?)
Stay Tuned!

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

hahaha :D lewitująca ryba ^^'