piątek, 4 lutego 2011

My life as a housewife

Jako że wciąż nie znalazłem godnej siebie pracy, oddaję się tak zwanemu "utrzymaniu domu". Znaczy: zostałem housewifem. Jeszcze nie desperate ale może już niedługo. Ma to oczywiście swoje dobre strony - bycie housewifem w Japonii nie jest złe. Z racji uwarunkowań rynku pracy (żona zazwyczaj nie pracuje) oraz kulturowych (żona zazwyczaj trzyma kasę) japońska kura domowa jest wprost wymarzonym konsumentem. Stąd też sprzęt gospodarstwa domowego jest w Japonii niesamowicie rozwinięty, coby pani kura mogła sobie sprzątać i gotować w kulturalnych i wygodnych warunkach. Takoż programy telewizyjne wydają się być przygotowane pod taką publikę (mało jest telenoweli, bo kto ogląda telenowele to nic nie kupuje, za to mnóstwo show typu gadające głowy czy inne telezakupy).

Normalny dzień upływa mi zatem na:
Odkurzaniu: mój mały odkurzacz ma trzy tryby pracy, sterowanie z rączki, teleskopową rurę i tylko mp3 nie gra.

Praniu: proszek do prania mam całkiem zwykły.

Gotowaniu & Zmywaniu: "palnik" elektryczny. Wszak mieszkamy w przerobionym hotelu. Dlatego "kuchnia" to też "przedpokój". Nie mam pojęcia po co mi lustro nad zlewem. Żebym się przeglądał jak robię kanapki?

No i oczywiście na przeglądaniu portali praco-gennych, wpatrywaniu się w swoje CV oraz pisaniu kolejnych listów motywacyjnych. No i na Civilization 5.

7 komentarzy:

Piotr Biegała pisze...

Uroczy odkurzaczyk;-) Kiedy takie w PL? Tylko z mp3 jednak poproszę;-)

Walcz dzielnie - praca czeka juz za chwilę. No i napisz jak tam ASG w Japonii...

Chudini pisze...

Panie odkurzacz marzenie, jak bym miał taki może w końcu zaczął bym częściej odkurzać. :)
Lustro w przedpokoju nad zlewem - widzę jedno zastosowanie. Jak nie macie łazienki w pokoju/domu to do golenia się. Jest akurat nad zlewem.

Lt John Brawo pisze...

He, mam podobny odkurzacz. Produkcji znanej firmy koreanckiej:)

Cukier (vel. EVA-01) pisze...

a napiszcie Sarniaku co tam gotujecie dla wybranki swego serca ? Tylko japońska surowizna czy też jakieś dania europejskie ? :)

Magdalena W. pisze...

Nie powinnam czytać Twego blogu w pracy. Jak przeczytałam o przeglądaniu się przy robieniu kanapek, to prawie ryknęłam śmiechem na cały pokój xD

Piotr Sarnowski pisze...

@cukier: jak to co?! KOTLETY :D
@Magda: może powinienem zrobi ostrzeżenie, że blog jest not safe for work ;-)

Magdalena W. pisze...

Nom, ostrzeżenie by się przydało! ;D