Najważniejszym celem wycieczki był Kairauken - jeden z najsłynniejszych parków w Japonii. Cóż, ten w Kanazawie wydaje się dużo ładniejszy, choć może to kwestia nie trafienia w okazję - mimo że teoretycznie trwa właśnie "Festiwal Hortensji", to było ich dziwnie mało.
Zdjęcia z parku:
Z pobliskiej świątyni:
A w drodze powrotnej spotkałem łabędzie. Całe stado, pływające, śpiące na trawie, przechadzające się po asfaltowej ścieżce... Małe łabędzie, duże łabędzie, białe łabędzie, czarne łabędzie...
Stay Tuned!
4 komentarze:
co to za koło z wikliny? Jak przejdziesz środkiem to będziesz miał szczęście czy jak ?! :P
Dokładnie :)
Ten misiek to tam musi cierpiec...
szczególnie, że nie ma jednej łapy ^^
Prześlij komentarz