Wracam za tydzień. Mam nadzieję że uda mi się coś napisać w trakcie wycieczki, ale zobaczymy jak będzie. Mam zamiar się nie nudzić.Stay Tuned
Aby odreagować wzmożoną aktywność na uczelni, wybrałem się na koncert do Tokio. Zher the Zoo, czyli klub w którym odbywała się impreza, to mała piwnica koło stacji Yoyogi. I mimo że sufit nisko, geometria sali fatalna, to nagłośnienie... super. Słychać że Japonia to stolica elektroniki i sprzętu muzycznego. Koncert odbył się dwa dni temu, a ciągle dzwoni mi w uszach.
Zdjęcia mam od Dana, faceta którego poznałem na koncercie, a potem wraz z nim, Anglikiem o imieniu jak francuska dziewczynka, jego dziewczyną i grupą znajomych z Korei poszliśmy na piwo, żarcie, więcej piwa... ale to historia trochę długa, kończąca się wielką kłótnią o szóstej nad ranem w parku Yoyogi... więc może innym razem.
Zgubiłem rower. Tzn. wiem gdzie jest, ale nie dokładnie... ale może po kolei. Zostawiłem rower na parkingu przed stacją Hitachi. Parking ten przechodzi właśnie wymianę nawierzchni, postępującą etapami. Tydzień temu wybrałem się po niego, lecz kluczyk od kłódki wypadł mi dziesięć kroków od mieszkania. Znalazłem go jak wracałem.
Szukanie go, to jak zabawa w “Znajdź Walliego”, tylko że wszyscy na obrazku wyglądają jak on, a tylko jeden jest właściwy...