Nikkō kojarzy mi się z Zakopanem. Położona w górach na północ od Tokio, ta turystyczna miejscowość jest co prawda większa, ale klimat ma podobny. Drewniana zabudowa, jedna główna ulica, wzdłuż której nic tylko restauracje i sklepy z pamiątkami. Ale od razu widać dwie podstawowe różnice:
1) nie ma Rosjan.
2) zamiast krupówek mamy kompleks świątyń wciągnięty na listę UNESCO, których tradycja sięga 1200 lat wstecz. Oczywiście same budynki świątynne nie są aż tak stare - zdecydowana ich większość pochodzi z pierwszej połowy 17 wieku.
Zapraszam na małą wycieczkę śladami Białej Małpy:
Po około 20 minutach marszu od stacji kolei natrafiamy na pierwszą atrakcję: Shin-Kyō, rekonstrukcję mostu z 17 wieku.

Most ten służył wyłącznie generałom i członkom dworu Imperialnego aż do 2005 roku.
Po krótkim spacerze przez bardzo malowniczy park dochodzimy do pierwszej świątyni, Rinnō-ji, która akurat przechodzi renowację, a w środku zakaz fotografowania, więc...

zamieszczam tylko to ukradkiem zrobione zdjęcie 3 Buddów ze środka świątyni. Te 3 posągi to największe (8m) drzewienne Buddy w Japonii. Za świątynią stoji kamienny model rakiety międzykontynentalnej z roku 1643...

Następna na trasie jest główna atrakcja, Tōshō-gū, shintoistyczna świątynia i mauzoleum poświęcone Tokugawie Ieyasu. Niesłychanie barokowa, z wyraźnie widocznymi wpływami chińskimi, robi bardzo mocne wrażenie.




Poniżej Yōmeimon, brama do wewnętrznego kompleksu. Budowniczy byli tak zachwyceni swoim dziełem, że świadomie wbudowali jedną z kolumn do góry nogami, aby nie budzić zazdrości bogów doskonałą konstrukcją.


Tematem przewodnim ozdób bramy są smoki (jak mawia dr. Kanert
"Chiny. Chiny! Chinyyyyyy!") w najróżniejszych postaciach. Część ma zdecydowanie psychodeliczny wyraz pyska.

Jako że wnętrze świątyni było niedostępne (odbywał się jakowy rytuał), pozostało mi udać się do miejsca spoczynku wielkiego Tokugawy. Spacer schodami, pośród gigantycznych drzew wprawia w odpowiedni nastrój. Niestety, jak już się w nastrój wprawiłem, dogoniło mnie to:

Eh, pojawienie się z samego rana w dzień powszedni, zapewniło mi tylko trochę ponad godzinę spokojnego zwiedzania... Oto grób:


Oprócz tego, budynki świątynne ozdobione są rzeźbami najróżniejszych zwierząt, na przykład pewne 3 bardzo słynne małpy:

W Nikkō pochowany jest też wnuk Ieyasu, Tokugawa Iemitsu. Świątynia jemu poświęcona, Taiyūin-Byō, jest bardzo podobna w stylu do Tōshō-gū, ale mniejsza, położona w głębi lasu. Atmosfera tajemniczości i spokoju jaki roztacza, sprawiła, że podobała mi się zdecydowanie najbardziej.




Czwarta i ostatnia świątynia, Futarasan-Jinja, poświęcona bóstwu góry opiekującemu się Nikkō, nie przypadła mi do gustu. Zatem pomijam ją, i udajemy się wprost do ostatnie atrakcji, malowniczo położonej (nad rwącym górskim potokiem) kolekcji posągów Jizō.

Jak wieść głosi, Jizō tutaj są niepoliczalne, ale według moich estymacji jest ich jedynie półtora
od_cholery. Jeden z nich był na tyle miły że zrobił sobie ze mną zdjęcie.

I to by było na tyle. Dziękujemy za skorzystanie z usług Biała Małpa Travel.
Konkursu Ciąg DalszyTak, przedstawiony przedmiot to poduszka. Bardzo specjalna poduszka. Ale do wygrania nagrody trzeba określić "do czego służy", albo raczej
dlaczego ma taki kształt, a nie inny. Osoba, która odpowie na to pytanie, będzie mogła sobie wybrać czy chce dostać tę poduchę czy coś innego.
PSOdpowiedź, że jest to szatański koń trojański, którego celem zagłada całej ludzkości zasługuje na osobną nagrodę (albo darmową wizytę u psychiatry), jak znajdę coś odpowiednio diabolicznego to pomyślimy.
PS 2To nie JEST gąbka Mengera-Sierpińskiego, tylko poducha w takim KSZTAŁCIE.